Te blade, władcze oczy i blizna od razu pozwoliły mi rozpoznać z kim miałam do czynienia. Po moim ciele przebiegł delikatny dreszcz adrenaliny. Konfrontacja z królem! Pierwszy raz od dawna spotkało mnie coś ciekawego.
- No, niech ci będzie, nie musisz mówić kim jesteś, ale...
- Ale co? - pobłażliwy uśmiech monarchy nieco mnie zirytował.
Zawsze denerwowałam się, kiedy ktoś powątpiewał w moje umiejętności. Zachowałam jednak kamienną twarz. Jeszcze bardziej nie lubiłam traktowania mnie jak naiwnej i głupiutkiej dziewczynki, a powaga zawsze dodawała ludziom dojrzałości. Poczęstowałam przeciwnika jednym z "dzikich spojrzeń", na którego widok kąciki ust mężczyzny opadły z powrotem, a czoło delikatnie się zmarszczyło. W pewnym momencie rzuciłam słabe zaklęcie ogłuszające. Wystarczyło jednak, aby odciągnąć uwagę starca, ponownie odebrać mu dzierżoną w dłoni sakiewkę i rzucić się do ucieczki.
- Oż ty... - syknął król. - Co żeś się dziewczyno tak uparła na moje pieniądze?
Odzyskawszy orientację w terenie i wszystkie zmysły ruszył w pogoń. Był szybki jak na swój, wiek, ale zanim do mnie dobiegł już wspinałam się na jeden z budynków. Biegnąc po dachach oszacowywałam po wadze sakiewki ile mniej więcej udało mi się zdobyć. Po paru minutach dotarłam do końca połączonych domostw i musiałam zejść. Tym razem zachowałam większą ostrożność, dzięki czemu dałam radę sparować wymierzony we mnie cios. Staruszek nie dawał za wygraną. Sakiewkę przyczepiłam do swojego pasa, aby móc lepiej władać ostrzem. Bezludna uliczka, w której się znajdowaliśmy ledwo zmieściła by powóz dla dwóch koni. Miałam jako takie pojęcie o walce w ciasnej przestrzeni, jednak mój przeciwnik do najgorszych nie należał. Oboje czujnie obserwowaliśmy swoje poczynania wyczekując ruchu bądź błędu przeciwnika. Niestety w swoim skupieniu nie zauważyłam jabłka, które nie wiadomo skąd się tam wzięło i straciłam równowagę. Cho.lerne jabłka. To pewnie zemsta za kradzież. Monarcha wykorzystał moment i skoczył w moim kierunku szykując się do uderzenia. Zrobiłam zgrabny przewrót w tył unikając ostrza, lecz po chwili znów musiałam zasłonić się orężem. Brzdęknięcie stali odbiło się echem po pobliskich ścianach. Z niemałym trudem odepchnęłam na bok miecz przeciwnika wykonałam zwód w prawo i błyskawiczny pół piruet w lewo. Na moje nieszczęście król znał tę kombinację i poczułam jak upadam na ziemię. Chciałam podnieść broń, aby zachować dystans do przeciwnika, lecz nagle w szyję łaskotał mnie ostry jak brzytwa metal. Spojrzałam przeciwnikowi w oczy. W moich można było dostrzec jedynie żądzę walki i gotowość do jej kontynuowania. Miałam przecież jeszcze ziejącego ogniem asa w rękawie. Jednak zanim zdążyłam przygotować się do przemiany król schował miecz do pochwy.
- Nie najgorzej - skwitował pojedynek. - Musisz się jeszcze wiele nauczyć, ale dasz radę.
- Z czym? - odparłam oschle podnosząc się z bruku.
- Z zadaniem. Mam misję dla szpiega.
- Król korzysta z usług przestępców? - zapytałam uśmiechając się delikatnie z przekąsem. - To chyba niezbyt zgodne z prawem jak mniemam.
- Czyli jednak wiesz kim jestem? - zignorował moją uwagę.
- Z całym szacunkiem, ale trzeba być ślepym, żeby nie rozpoznać króla.
- I mimo wszystko mnie okradłaś... - w jego głosie dało się rozpoznać zdziwienie pomieszane z rozbawieniem. - W każdym razie, Filius zna szczegóły i ma twoje wynagrodzenie.
- Swoje wynagrodzenie to już mam - odpowiedziałam klepiąc się po pasie. - A co do szczegółów, miło by było usłyszeć je bezpośrednio od zleceniodawcy...
Angus? Stracisz do smoczycy cierpliwość, czy zniesiesz jej nieuprzejmość?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Inne Imię : Serkage (A właściwie - wedle rodzinnej tradycji - Serkage Asedian Nihivio XIV. Na szczęście nikt się tak do niego nie zw...
-
Inne Imię : Rhenawedd (zdrabniane na przeróżne sposoby: Rhen, Rhena, Nawe...jak kto woli. Pełne prawo do wymyślania nowych zdrobnień p...
-
Upał lał się z nieba niczym najbardziej zdradliwy deszcz. Pomimo zbliżającego się wieczoru, pogoda nie zamierzał nikomu odpuścić dziennej da...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz